Pełna energii chociaż leżąca u stóp śpiącego wulkanu. Jedną nogą w przeszłości, drugą robi krok w przyszłość. Barwny krajobraz przeciwieństw, misz-masz kolorów i ludzi, kultury lokalnej i globalnej. Sofia. Niby stolica jak każda inna, a jednak nie pozwala przejść obok siebie obojętnie.
Rozdarta w czasie
Historia i przyszłość trzymają Sofię za obie ręce, a każda z nich ciągnie w swoją stronę. Stolica Bułgarii utknęła między tym, czym była, a tym, czym chciałaby być. Wybór nie należy do łatwych, bo to ten z gatunku zachowania swojej barwnej historii lub skupienia się na obiecującej przyszłości.
Jeden spacer po bijących życiem, sofijskich ulicach to dość, żeby ten konflikt dostrzec, żeby się nim zdziwić i żeby się nad nim zastanowić. W niewielu innych miejscach tak normalnie i bezceremonialnie stoją koło siebie antyczne cerkwie, komunistyczne molochy i nowoczesne biurowce. Stoją, jakby całkiem do siebie pasowały, mimo że rozpadlina między ich epokową przynależnością, stylem i naturą sprawia, że mają się do siebie nijak. I stoją, bo każdemu okresowi w historii miasta - przeszłości, teraźniejszości i przyszłości - należą się te przysłowiowe metry kwadratowe.
Zainspirowana światem
Rozdarcie między przeszłością, a przyszłością to nie jedyne, z którym zmaga się Sofia. Bułgarska stolica ma przed soba i inne wyzwanie: jak być światową, jednocześnie pozostając bułgarską?
Inwestorów ściągają do Bułgarii jej gospodarcze perspektywy oraz gotowość do przejęcia roli leadera bałkańskiego regionu. Większość z nich ląduje w stolicy. Biznesmeni w poszukiwaniu nowych szans, studenci przybywający na wymiany, imigranci wszelkiej maści. Stawia to Sofię przed koniecznością bycia miastem lokalno-globalnym.
Ale to nic, bo Sofia bardzo się to podoba. Jednocześnie chciałaby ona zachować swoją bułgarską tożsamość.
I efekt jest taki, że w ciepłe dni na miejskich placach Bułgarzy tańczą swoje narodowe horo, a obcokrajowcy ciekawie się temu przyglądają. Taki, że w niemalże każdej restauracji dogadamy się po angielsku zamawiając szopską sałatkę. Taki, że (pozostając już w temacie restauracji) na włoskich pizzach obowiązkowo znajdziemy bułgarski ser. I taki, że sklepy oraz sieci handlowe namiętnie promują ewidentnie zachodni styl życia, a bułgarzy i tak żyją sobie, jak chcą - po bałkańsku.
Przyciągająca przeciwieństwa
Kontrast między tym, co było i co ma być oraz między tym to, co lokalne i globalne, to nie wszystko. Sofia to ciekawe miejsce, w którym przeciwieństwa ciągną do siebie jak szalone, a efekt tej mieszanki jest niejednokrotnie wybuchowy.
Sofia. Miasto, gdzie...
...zaniedbane, jednorodzinne domy z odpadającym tynkiem stoją koło wymuskanych, nowoczesnych bloków.
...na dziurawych, lub wręcz błagających o asfalt ulicach parkują samochody najwyższej klasy.
...na ulicach, te same samochody manewrują między brudnymi, drewnianymi powozami, którymi sterują miejscowi Cyganie.
...ogromne, stare bloki, żywcem wyciągnięte z epoki komunizmu, brzydkie, szare i ponure, otoczone są kwitnącymi bujnie drzewami, którym nie sposób się napatrzeć.
Kochać i nienawidzić - lub i jedno, i drugie
Sofię można uwielbiać lub przeklinać, ale można także utknąć w mieszanych uczuciach wobec bułgarskiej stolicy.
Są tacy, co powiedzą, że przecież Sofia jest brzydka. Że jest smog, że są obdarte bloki, których nikt nie remontuje, że jest tłok, i że są korki na ulicach. Że jest drogo, że ceny mieszkań są z kosmosu. Że jest brudno, że są slumsy i bezdomne zwierzęta na każdym kroku.
Ale są też tacy, którzy opowiedzą inną historię: miasta, które wciąż chce się zmieniać na lepsze. Ambitnego, mimo że nie zawsze mającego środki do tych zmian. Miasta, które ma setki miejsc do pokazania. Stolicy, której piękno tkwi w oświetlonych porannym słońcem, intensywnie zielonych stokach Witoszy i w tysiącach migoczących miejskich świateł, gdy zapadnie zmrok. Miejscu gościnnym, gdzie można być sobą, a jednocześnie można próbować żyć jak Bułgarzy. W mieście, gdzie tak naprawdę na każdym kroku znajdzie się coś, co nas na moment zatrzyma i zachwyci.
Zatem kochać czy nienawidzić? A może po prostu i zwyczajnie: docenić? Dać prawo do niedociągnięć, które ma każda stolica i każde duże miasto. Docenić to, co w Sofii unikalne i zachwycające. A takich rzeczy z pewnością nie brakuje.
___
Komentarze
Prześlij komentarz